Przychodzi grabarz do lekarza, a lekarz się go pyta:
- Słucham co panu dolega?
- Nic, chciałem powiedzieć, że baba już nie przyjdzie.
Siedzą dwa zające i pogryzają marchewki.
- Słyszałeś, Żubrzyca się ocieliła…
- No, to fajnie, dziecko pewnie ładne?
- Hmm, różnie mówią… Kwestia gustu.
- ?
- Zęby mocno wystające i uszy za długie… Jednym słowem: przez jakiś czas nie ma co się pchać Żubrowi przed oczy…
Skopiowano ze strony: http://potworek.com/dowcipy – potwornie dobre dowcipy!
ZAWSZE SIĘ PRZEDSTAWIA
Było to parę lat temu. Moja mama, pracująca wówczas w administracji służby zdrowia, zadzwoniła kiedyś do siebie do pracy i poprosiła siebie do telefonu… No cóż zdarza się. Nie wiem, jaki w tym miała cel, ale ponoć wynikało to z zakręcenia ogólnego. Przy jakiejś okazji, opowiadała o tym koleżance. Na co owa koleżanka kazała jej się nie przejmować i opowiedziała następującą historię, jaka jej się przydarzyła:
Pracując jako lekarz pediatra, była jednocześnie kierownikiem przychodni. Po całym dniu załatwiania spraw administracyjnych (tu wysłać karetkę, tam załagodzić awanturę, odbębnić sto tysięcy rozmów telefonicznych itp.), rozpoczęła swój dyżur i przyjmowanie pacjentów.
Siedzi tak sobie w gabinecie, wchodzi matka z synkiem – nieco zasmarkanym, jak to bywa u lekarza. Pani doktor każe matce rozebrać dziecko, przykłada stetoskop do pleców dziecka i mówi:
- Słucham, tu Kowalska!
Mina matki ponoć była ciekawa…
Skopiowano ze strony: http://potworek.com/dowcipy/pokaz/zawsze-sie-przedstawia – potwornie dobre dowcipy!
- Dlaczego mieszkańcy Wąchocka jedzą ziemię?
- Dlatego, że grunt to zdrowie!!!
Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze nie chcę mieć dzieci.
- To będzie tak tableteczki, sex przerywany i gumeczki.
Za rok baba idzie z trojgiem dzieci i spotyka lekarza, który się pyta:
- Co się stało?
- Oto Mietek z przeterminowanych tabletek, to Wincenty za późno wyciągnięty, to Aldona z pęknietego kondona.
Spotykają się dwaj przyjaciele elektrycy.
- Ożeniłeś się? – pyta pierwszy.
- Nie, jeszcze nie. Szukam trójfazowej żony.
- ???
- W kuchni – pani domu, w łóżku – dziwka, w gościach – piękność.
Po kilku miesiącach spotykają się znowu. Pierwszy pyta:
- I co? Znalazłeś trójfazową kobitkę?
- Znalazłem, tylko ma przesunięcie w fazie. W kuchni – piękność, w łóżku pani domu, w gościach – dziwka…
W szkole nauczyciel pytał się dzieci, co ich babcie i dziadkowie robili w czasie wojny.
Zosia opowiedziała, że jej babcia była w AK.
- A co tam robiła?
- Była łączniczką w Powstaniu Warszawskim
Krzyś też się pochwalił:
- Mój dziadek był w I Armii LWP. Był czołgistą pod Lenino!
- A kim był Jasiu Twój dziadek?
- Mój dziadek walczył z Batalionami Chłopskimi jako traper w Nazarecie – odpowiada Jasiu dumnie.
Nauczyciel uznał tą odpowiedź za mało prawdopodobną i kazał Jasiowi to sprawdzić.
Na drugi dzień Jasiu wraca do tematu:
- Sprawdziłem. Częściowo miałem rację. Dziadek był w Batalionach Chłopskich. Ale leczył się tam na trypra w lazarecie…
Kapitan linii United, już emerytowany, opowiedział tę historię, która zdarzyła się jego koledze w latach pięćdziesiątych. Jego kolega był FO (pierwszym oficerem, czyli drugim pilotem) i za dowódcę miał pilota ze “starej szkoły”, zionącego ogniem kapitana.
Sceneria zdarzeń: raport przed wylotem, samolot Convair 540 Elko, lot do Las Vegas, Newada.
kapitan: “Nie dotykaj niczego, chyba że rozkażę.” drugi pilot: “Tak jest, proszę pana.” po półgodzinie lotu kapitan: “Jak to się dzieje, że mamy prędkość tylko 140 węzłów?” drugi
pilot: “Och, czyżby życzył pan sobie schować podwozie?”
Restauracja na plaży nudystów.
- Przepraszam – zwraca się do absolutnie gołego kelnera klient – nie mógłby Pan odpowiadać bardziej zrozumiale? Nie rozumiem ni słowa!
- Chciałbym, plosse Pana, ale mam pełne usta dlobnych…
Spotyka się 2 kumpli:
- Słuchaj, poznałem taką cudowną dziewczynę. Jest normalnie boska, lubię z nią spędzać czas. Te cudne oczy, te delikatne dłonie, ten niebiański uśmiech… eh… wiesz, o co mi chodzi?
- No nie bardzo…
- Eh… po prostu z Tobą się ruchać nie zamierzam.
Jestem policjantem. Dzisiaj po służbie poszedłem na randkę z dziewczyną, z którą od niedawna się spotykam. Wszystko szło idealnie dopóki po otworzeniu jej drzwi do auta nie zadziałał zawodowy odruch – kiedy wsiadała do auta chwyciłem ją za głowę i “pomogłem jej wsiąść”. YAFUD