Kilka dni przed ślubem narzeczony przychodzi do księdza, wręcza mu 200 złotych i mówi:
- Proszę księdza, mam prośbę. Proszę podczas dyktowania mi przysięgi małżeńskiej opuścić słowa: Ślubuję ci wierność, miłość i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Dziękuję z góry…
Przyszedł dzień ślubu. Pan młody pewny siebie stanął przed ołtarzem i wszystko szło dobrze do momentu składania przysięgi małżeńskiej. Ksiądz zapytał bowiem:
- Czy ślubujesz bezgraniczne oddanie swojej żonie, posłuszeństwo wobec każdego jej rozkazu, przynoszenie jej śniadania do łóżka do końca życia? Czy klniesz się na Boga, że nigdy nie spojrzysz na inna kobietę i nawet nie przyjdzie ci do głowy, że inne kobiety żyją na świecie?
Pan młody, ciężko przestraszony i zaszokowany, wybąkał:
- Ta… ta… tak…
Po ceremonii wściekły przybiegł do księdza i pyta, co to miało znaczyć. Ksiądz oddaje mu 200 złotych i odpowiada spokojnie:
- Po prostu przebiła twoją ofertę.
Pijany mąż wraca do domu puka do drzwi, otwiera mu żona:
- Gdzie byłeś!
- Na czynie!
- Na jakim czynie, Ja się pytam gdzie byłeś!
- Na czynie!
- Na jakim czynie!
- Naczynie będę żygał
Czy nie widziała pani mojego męża ? Godzinę temu poszedł utopić w rzece kota…
- Skoro pani wie gdzie jest, to czemu pani pyta ?
- Bo kot wrócił do domu…
chłopcy siedzieli na ławeczce nagle jakiś pan leżał na drodze niedaleko ławeczki i policjant się pyta chłopców – Wy to zrobiliście?
jeden z braci mówi- My, my, my, my…
policjant się pyta- Jak go zabiliście?
kolejny brat mówi- Patelnią w łep, patelnią w łep…
policjant się pyta- Ile chcecie siedzieć w więzieniu?
trzeci brat mówi- Sto lat, sto lat…
Wchodzi blondynka do sklepu i pyta:
- Są może telewizory z lotnikiem?
Sprzedawca zdziwiony:
- Chyba z pilotem?
- A… bo wie pan, ja jestem taki lajkonik w tych sprawach.
Chodzi zomowiec dookoła latarni i raz po raz wali w nią pałą. Podchodzi do niego drugi i pyta:
- Dlaczego tak walisz w tą latarnię?
- No bo jeszcze jakieś 20 latarni i będę w domu.
Pani mówi do Jasia:
- Gdzie twoja praca domowa?
- Nie uwierzy mi pani, ale z tej kartki zrobiłem samolocik i porwali go terroryści…
- Dzień dobry, my z ogłoszenia. Chcielibyśmy wynająć mieszkanie.
- Oczywiście. Czym się państwo zajmujecie?
- Mąż jest inżynierem, a ja nauczycielką.
- Mają państwo dzieci?
- Tak, dwoje. 7 i 8 lat.
- Zwierzaki?
- Nie, skądże! Są bardzo grzeczne.
Blondynka w aptece:
- Poproszę acidum acetylsalicilicum!
- Pani chodzi o aspirynę? – pyta aptekarka.
- No właśnie. Nie mogę zapamiętać tej polskiej nazwy.
Podchodzi pijak do prostytutki i pyta sie co moze zrobic za 5 zloty, prostytuka odpowiada, ze tylko wlozyc i wyciagnac… No to pijak wsadza i mija tak z 5min i dalej nie wyciaga, na to zdenerwowana dziewczyna pyta czemu nie wyciaga, a on: Mam tylko 2.50..
Na niektórych mrożonkach firmy Swanson: “Zalecany sposób przyrządzania: rozmrozić.
Skopiowano ze strony: http://potworek.com/dowcipy/pokaz/na-niektorych-mrozonkach – potwornie dobre dowcipy!
Pan Malinowski notorycznie spóźniał się do pracy. Pewnego dnia jego szef powiedział:
- Ja rozumiem, że pan ma rodzinę na utrzymaniu, ale jeśli jeszcze raz spóźni się pan do pracy, będę zmuszony pana wyrzucić.
Następnego dnia pan Malinowski budzi się, patrzy a tu już dziewiąta. Myśli co tu zrobić, żeby szef go nie wylał. Wpadł na pomysł, że pójdzie do dentysty, wyrwie sobie zęby, a szefowi powie, że miał straszny ból zębów i musiał pilnie pójść do dentysty. Tak też zrobił, z gdy był już na miejscu dentysta pyta go:
- Co rwiemy?
- Najlepiej jedynki i dwójki – odpowiada mu Malinowski.
- Ale może lepiej tam z tyłu, żeby były mniej widoczne…
- Niech pan rwie – ponagla Malinowski.
Po zabiegu Malinowski pyta dentystę:
- To ile płacę?
- Normalnie biorę 200, a że dziś niedziela to biorę 300…