Jasio mówi do lekarza:
- Panie doktorze, dziś na ślizgawce odmroziłem sobie ucho.
- Podejdź tu bliżej, muszę je obejrzeć.
- Zaraz… W którą to kieszeń je schowałem?
Chodził sobie facet po wesołym miasteczku. W pewnym momencie widzi kolejkę ludzi przed jednym ze stanowisk. Kupił bilet i czeka. Jest już przedostatni do oczekiwanej atrakcji i widzi jak do niewielkiej dziury w ścianie drewnianego domku facet wsadza głowę. Po chwili szybko ją wyciąga i biegiem pędzi na tył budyneczku. Ponieważ ciekawość gościa już zjada, wsadza swój łeb w dziurę i w tym samym momencie dostaje straszliwego kopa prosto w ryj.
- O żesz ty kur*a twoja je*ana mać – myśli i puszcza się pędem za domek, żeby dorwać gnojka, który go kopnął. Obiega domek, a z drugiej strony niczego nie ma tylko dziura w ścianie, a przez nią właśnie wychyla się głowa faceta, który stał za nim w kolejce…
Co zrobić, kiedy policjant usiłuje cię zatrzymać machając lizakiem? Po prostu mu odmachać.
Facetowi urodziły się rude dzieci. Żona nie wiedziała jak mu to powiedzieć. Lekarz postanowił że on to powie. Pyta się chłopa:
- Jak często kocha się pan z żoną? Raz na tydzień?
-No co pan!
-Raz na miesiąc?
-No co pan!
-Raz na pół roku?
-Coś koło tego.
-No widzi pan co tym zardzewiałym sprzętem pan zrobił!
Blondynka pyta się koleżanki: – Co to znaczy “I won’t tell you” ? – Nie powiem ci – Ja pier*ole, nie chcesz to nie mów!
Skopiowano ze strony: http://potworek.com/dowcipy – potwornie dobre dowcipy!
Uwaga Jasia w dzienniku:
“Uczeń na lekcji matematyki mówi do nauczycielki Cyt: Ma pani tak piękne oczy, że jedno patrzy na drugie.”
Wiszą sobie trzy nietoperze w jaskini.
Magle jeden podniósł się do góry.
Drugi mówi do trzeciego:
- spanikowany: PATRZ FRANEK ZEMDLAŁ!
Skopiowano ze strony: http://potworek.com/dowcipy/pokaz/wisza-sobie-trzy-nietoperze – potwornie dobre dowcipy!
- Czym się różni demokracja od demokracji ludowej?
- Tym czym krzesło od krzesła elektrycznego…
- Co jest najprzyjemniejsze, jak dziewczyna płaci w naturze?
- Wydawanie reszty.
GDY BRAK GRABARZA
Na wichurze niedaleczko poza stolicą, zmarło się jednemu chłopinie. W parafii rejwach się zrobił, bo stanowisko grabarza nieobsadzone i komu teraz pogrzebać denata? Księżulo uradził pospołu z opłakującą familią, że trzeba się spieszyć, bo spiekota sprawi, że procesy naturalne towarzyszące zewłokowi mogą uprzykrzyć życie całej wsi. Stanęło na tym, że najmie się miejscowe malinowe nosy, co by dolinkę zrobili, trumnę przenieśli i ją potem zasypali… Wzięły się były chopy do roboty…
Uroczystość pogrzebowa. Zewsząd chlipanie zrozpaczonych i księdzowe modły. Raz po raz nabożny nastrój psuje owocowy fetor płynący z paszcz żulowych – w końcu trzeba się uodparniać, by ludzkie nieszczęście nie bolało – i śmiech czterech raczkujących “grabarzy” (uodpornienie działa jak się masz). Śmiech to dużo powiedziane? Czterogłos starych emaliowanych garów lecących po schodach. Ksiądz nie wytrzymał i kiedy sączony przez żulów ekstrakt owocowy zaczął zabijać ich właściwości motoryczne, a wzmagał rubaszny rechot przetykany nastą ku**ą macią, podszedł do pijackich hien i rzekł:
- Panowie, tak nie można, tu ludzie płaczą, cierpią, szanujcież to…
Na to grabarzowy MCR z cwaniackim wyjęciem dymiącego peta, z bezzębnej paszczęki:
- Jak ksiądz… hyyyp… da po dychu… hyyyp, to jeszcze płakać będziem…
W komendzie zorganizowano test na inteligencję. Każdemu dano stalowy sześcian z wyciętymi po bokach otworami w kształcie koła, kwadratu i trójkąta. Zadanie polegało na wrzuceniu klocków o odpowiednim kształcie do środka.
Po przeprowadzeniu testu sporządzono raport:
“Wszyscy zdali test celująco – 5% wykazało się niepospolitą inteligencją ,a 95% – niepospolitą siłą “
Wraca żona z pracy i mówi:
- Wiesz kochanie dziś w metrze ustąpiło mi miejsca 2 mężczyzn.
Mąż na to:
- I co, zmieściłaś się?