Kapitan linii United, już emerytowany, opowiedział tę historię, która zdarzyła się jego koledze w latach pięćdziesiątych. Jego kolega był FO (pierwszym oficerem, czyli drugim pilotem) i za dowódcę miał pilota ze “starej szkoły”, zionącego ogniem kapitana.
Sceneria zdarzeń: raport przed wylotem, samolot Convair 540 Elko, lot do Las Vegas, Newada.
kapitan: “Nie dotykaj niczego, chyba że rozkażę.” drugi pilot: “Tak jest, proszę pana.” po półgodzinie lotu kapitan: “Jak to się dzieje, że mamy prędkość tylko 140 węzłów?” drugi
pilot: “Och, czyżby życzył pan sobie schować podwozie?”


Tagi: ,
Komentarze są wyłączone

Ksiądz na mszy świętej mówi:
- Małżeństwo to spotkanie dwóch statków na morzu życia….
W tym czasie jeden z parafianin myśli:
- Więc, już rozumiem, trafiłem na okręt wojenny.


Komentarze są wyłączone