Po raz trzeci grubego Billa wyrzucono z baru prosto na ulicę. Przechodzień pomógł mu wstać i spytał ze współczuciem:
- Czy doprawdy musi pan wracać za każdym razem do tej knajpy?
- Niestety, tak. Jestem jej właścicielem.
Mąż, który często wyjeżdżał w delegację zostawił żonie pieniądze na montaż szafy. Żona kupiła szafę, przyjechali fachowcy, zamontowali ją i pojechali. Po pewnym czasie dzwoni babka z reklamacją, że przejechał obok domu tramwaj i szafa się rozsypała. Ekipa przyjechała naprawiła usterkę. Historia ta powtórzyła się kilka razy więc do klientki przyjechał majster żeby zobaczyć to osobiście. Wpadł na pomysł, że wejdzie do szafy, aby od środka zobaczyć o co chodzi. Akurat tak się złożyło, że w tym samym czasie wrócił mąż z delegacji. Wchodzi do sypialni otwiera drzwi od szafy a tam facet. Zdziwiony patrzy na niego a majster mówi: -wal Pan w mordę bo i tak nie uwierzysz, że na tramwaj czekam.