ZAWSZE SIĘ PRZEDSTAWIA
Było to parę lat temu. Moja mama, pracująca wówczas w administracji służby zdrowia, zadzwoniła kiedyś do siebie do pracy i poprosiła siebie do telefonu… No cóż zdarza się. Nie wiem, jaki w tym miała cel, ale ponoć wynikało to z zakręcenia ogólnego. Przy jakiejś okazji, opowiadała o tym koleżance. Na co owa koleżanka kazała jej się nie przejmować i opowiedziała następującą historię, jaka jej się przydarzyła:
Pracując jako lekarz pediatra, była jednocześnie kierownikiem przychodni. Po całym dniu załatwiania spraw administracyjnych (tu wysłać karetkę, tam załagodzić awanturę, odbębnić sto tysięcy rozmów telefonicznych itp.), rozpoczęła swój dyżur i przyjmowanie pacjentów.
Siedzi tak sobie w gabinecie, wchodzi matka z synkiem – nieco zasmarkanym, jak to bywa u lekarza. Pani doktor każe matce rozebrać dziecko, przykłada stetoskop do pleców dziecka i mówi:
- Słucham, tu Kowalska!
Mina matki ponoć była ciekawa…