Sytuacja prawdziwa,
Godzina poranna, mniej więcej około 8:45. Idę zamyślona, z papierosem w ustach i przechodzę obok gimbazy, bo innej drogi nie ma. Przed bramą stoi stadko jakichś młodych gazel, wtem jedna podbija do mnie, na oko miała nie więcej niż 14 lat, mimo iż usilnie próbowała to ukryć pod warstwą tapety jaką miała na twarzy.
Wywiązał się między nami taki dialog: [J]a, [G]azela
[G]: Ej ty, daj mi fajke
[J]: Nie dam. Poza tym nie przypominam sobie żebyśmy przechodziły na ty
[G]: No daj, nie bądź sęp
[J]: Już mówiłam, nie dam ci. Poza tym nie mam zamiaru częstować dzieci papierosami.
[G]: Sama, k***a, jesteś dzieckiem szmato! Jestem bardziej dorosła niż ty, k***o!
[J]: Hahaha, czemu uważasz, że jesteś bardziej dorosła, dziecinko?
[G]: Bo ty, k***a, prawie nie masz makijażu!